Obóz muzyczny już po raz piąty!

W tym roku w Gdańsku, gdzie zostaliśmy serdecznie przyjęci w miejscowym zborze, szczególnie przez rodzinę pastora Jarosława Jarosza, która notabene w pełni włączyła się w obozowe działania, a sam pastor, kiedy tylko czas mu pozwalał, uczestniczył w próbach, a przede wszystkimi zasilił chór swoim basem podczas koncertów.

Formuła obozów muzycznych rozwija się – choćby w sensie liczebnym: w tym roku po raz pierwszy stanęliśmy przed dużym dylematem, czy przyjąć na obóz wszystkich chętnych, czy też w pewnym momencie niestety zamknąć listę… Ostatecznie wyklarowała się grupa około 45 osób i choć nie wszyscy śpiewali z nami, byli pełnoprawnymi członkami obozu, służąc nam wszystkim od strony organizacyjnej. Oczywiście cała chwała i nasza wdzięczność kierowana jest jedynie dla Boga. Liderzy jednak, a warto tu wymienić – Dorotę i Marcina Knapików, Mariusza Merkisa, Asię Kubiak, Honoratę Lazar, Asię Grzechowiak i Kamila Litwinczuka, starali się współpracować z zastępami nieba w dziele na rzecz zbawienia innych. Łączyli swoje obozowe funkcje z pełnym zaangażowaniem w śpiew. Monika Anulak natomiast zajmowała się programem nabożeństw dzieci i integracją uczestników obozu. Dzięki tak dużej liczbie prowadzących, obozowe odpowiedzialności mogły zostać sprawiedliwie, z dobrym skutkiem, rozłożone.
Za strawę duchową odpowiadali nasi młodzi pastorzy. Marcin Knapik przepięknie tłumaczył treść Listu do Hebrajczyków, zaś Mariusz Merkis zachęcał do potraktowania bardzo serio Bożego zaproszenia do przyjaźni z Nim i do nieustającej łączności ze Słowem Życia. Kazaniami służył nam też miejscowy pastor – Jarek Jarosz.

Przez niecałe 2 dni gościliśmy również pastora Mirosława Karaudę, który dzielił się z nami swoim doświadczeniem nawrócenia, przekazał kilka praktycznych wskazówek odnośnie śpiewu oraz poprowadził wykład w którym przestrzegał przed skrajnościami w podejściu do wielu kwestii i wyborów chrześcijanina.

Tegoroczny obóz był obozem wyjątkowo rozmodlonym, a to dzięki bardzo prostemu pomysłowi: każdego ranka wszyscy członkowie losowali jedną osobę, z którą mieli w ciągu dnia pomodlić się w jej osobistych intencjach. W ten sposób przez cały dzień można było w jakimś kątku wielkiego gdańskiego domu modlitwy zobaczyć rozmawiające ze sobą i modlące się dwójki.

Na naszych obozach, pierwotnie młodzieżowych, od pewnego czasu pojawiły się dzieci i z roku na rok ich liczba rośnie. Niektórzy z bardzo młodych uczestników obozów w ciągu tych kilku lat niepostrzeżenie stali się młodzieżą…

Starsze dzieci czynnie uczestniczyły w części duchowej programu, np. prowadząc pobudki poranne dla całego obozu, zaś wszystkie pilnie ćwiczyły w czasie prób. W tegorocznym koncercie miały one nawet „swój”, tzn. śpiewany wyłącznie przez nie, utwór i trzeba przyznać, że siła ich oddziaływania na publiczność była ogromna. Nie tylko podczas koncertów zresztą, gdyż zaangażowanie dzieci w rozmaite działania misyjne również zostało dostrzeżone przez osoby, które się z nami stykały.

Co do misji, prowadziliśmy ją na najróżniejsze sposoby: przeprowadzaliśmy ankiety o religijności społeczeństwa i ankiety o muzyce (od drzwi do drzwi i na ulicy), rozdawaliśmy zaproszenia na koncerty oraz ulotki GLOW, w wybranych miejscach miasta – w parkach, przy deptakach, nad morzem – ustawialiśmy stolik z darmową literaturą, częstowaliśmy ludzi owocami z przymocowanymi do nich w postaci małych chorągiewek tekstami biblijnymi oraz zimną wodą lub ciepłą herbatą (w zależności od pogody) w kubeczkach również z naklejonymi tekstami, ustawialiśmy baner z hasłem: „Potrzebujesz modlitwy?” i zachęcaliśmy do powierzenia swoich trosk naszemu Stwórcy, próbowaliśmy także przybliżyć czas, w jakim żyjemy za pośrednictwem żywego posągu z Księgi Daniela. Po raz pierwszy w tym roku Marti Palla zajęła się misją dla dzieci, co obejmowało darmowe malowanie dzieciom twarzy i rozmowa z nimi i ich rodzicami przy tej okazji, a także rozdawanie balonów z napisem „Bóg Cię kocha” i zaproszeniami na koncert w środku. Na obozie muzycznym nie mogło też zabraknąć codziennej porcji śpiewania dla Boga i o Bogu na ulicach – najczęściej przy gitarze w kilkuosobowej grupie, ale również w postaci tzw. flash mob, czyli „całą ekipą” z różnymi instrumentami.

W czasie wszystkich tych akcji rozdaliśmy około 10 tysięcy zaproszeń na koncerty. Pierwszy z nich miał miejsce w piątkowy wieczór 12 sierpnia w naszej kaplicy i choć frekwencja nie była wysoka, trzeba przyznać, że przyszło więcej osób spoza kościoła niż ze zboru (chociaż później się zrehabilitowali i na drugim występie miejscowych członków było znacznie więcej). Do pieśni akompaniowała nam przepięknie Maria Manikowska. Kolejny koncert odbył się dzień później w osiedlowym domu kultury „Piastuś” i był dla nas niezwykle podniosłym i miłym przeżyciem. Niewielka sala nie mogła pomieścić wszystkich słuchaczy, którzy serdecznie reagowali na śpiewane treści. Serca zgromadzonych, jak było już wspomniane, podbiły zwłaszcza dzieci. Otrzymaliśmy wiele słów podziękowań, gratulacji i błogosławieństwa, a pani, która była naszą gospodynią w klubie oznajmiła, iż te pieśni są tak piękne, że chciałaby prosić o nuty, aby wykorzystać je w chórze, który prowadzi przy swoim kościele! Chwała Najwyższemu! Chwała nie tylko za koncert, który zawsze jest podsumowaniem wielodniowej pracy na różnych odcinkach – bynajmniej nie tylko nad nutami! – ale za każdą chwilę przeżytą w niezwykłej obozowej atmosferze przyjaźni, muzyki i służby.

Monika Anulak